Bulet journal na wypasie
Wciąż i wciąż zastanawiam się jak to było z tym moim planowaniem, dopóki nie odkryłam Tosi i jej naklejek?
Gdybyście i Wy się nad tym zastanawiali, to zapraszam na mój kanał na You Tube, gdzie w zamówionym przez Gosię filmiku, znajdziecie przegląd wszystkich moich planerów, tak mniej więcej od 2018-2019 roku - moje wszystkie planery.
A tu dowód, że Gosia jest zadowolona :)
Bardzo mnie to cieszy, że mogłam komuś pomóc, a sądząc po ilości wyświetleń, nie tylko jedna osoba może na tym przeglądzie skorzystać.
Tymczasem, a właściwie to wciąż najczęściej przewijającymi się pytaniami, co do mojego planowania, są kwestie:
- jak dużo czasu poświęcasz na planowanie,
- czy zawsze, codziennie zaglądasz do planera,
- po co Ci te ozdoby,
- jakie check listy prowadzisz,
- co to słoik sukcesów,
- czy to całe planowanie, to się w ogóle sprawdza w praktyce?
No to lecimy!
Jak dużo czasu poświęcasz na planowanie?
Przygotowanie powitania miesiąca (np luty na górze), a tu poniżej styczeń

Wpisanie ilości dni miesiąca, wpisanie nawyków, jakie chcę w danym miesiącu monitorować - u mnie to bardzo prosty zabieg, zawsze śledzę te same nawyki - ruch, czyli wyzwania z @codziennie_fit, styczeń i luty to wyzwanie - schudnę, balsam - to nie jest nawyk, po prostu przypominajka, że raz na kilka dni trzeba zrobić odgruzowywanie ciała :), owoc i warzywo, woda - 1,5l dziennie i teraz od stycznia wpadła dieta od @doktorlivestyle.
Mam też małe nawyki, umieszczone w rozpisce każdego tygodnia, są to leki - mam tabelkę, bo biorę w różne dni, różne dawki, kroki - tak mam telefon i aplikację do śledzenia ich, ale na papierze lepiej się sprawdza i zawstydza, kiedy w danym dniu robię ich 800, a nie osiem tysięcy, czytadła, czyli odnotowanie faktu czytania oraz sen - 8h i więcej.
Obok trackerów mam zapisane priorytety na dany miesiąc. Te zadania przenoszę oczywiście do tygodniówek, czyli planów na dany tydzień, by o niczym nie zapomnieć i nie machać kartkami w prawo i lewo - wszystko na widoku, to najważniejsza zasada prowadząca do realizacji celów.
Zaplanowanie tygodnia, to max 20 minut. W moim obecnym planerze, mam wstępnie zorganizowany podział na dni tygodnia, wklejam tylko dzień miesiąca i nazwę dnia tygodnia, robię mały kalendarzyk, doklejam ramki z małymi nawykami i naklejkę zadania. Wypisuję je w kolejności na chybił - trafił, a potem umieszczam w dniu, w którym powinny się zadziać, lub kiedy chcę je zrealizować. Trochę trwa wypisanie posiłków i listy zakupów do nich, ale już ogarniam to w oka mgnieniu.
Czy do planera zaglądasz codziennie?
Do planera zaglądam nie tylko codziennie, ale nawet kilka razy dziennie. Sprawdzam co mam do zrobienia w danym dniu, na czym trzeba się skupić, zaznaczam kropkami wykonane śledziki-nawyki, wpisuje jednozdaniowe dziękuję za, odhaczam rzeczy zrobione.
Ja się z planerem nie rozstaję :).
Po co mi te ozdoby?
Bo najeść to się można i z brzydkiej miski, ale wszystko będzie smakować lepiej, kiedy i miska będzie ładna. I to jest moje motto. Lubię kreatywne planowanie, lubię te ozdoby i naklejki, a przede wszystkim takie planowanie daje mi bardzo dużo radości, więc dlaczego miałabym tego nie robić?
Jakie check listy prowadzisz?
Mam oczywiście miesięczne i tygodniowe trackery. Mam wish listę, czyli spis prezentów od siebie dla siebie - mega lista! Mam listę ubrań do skompletowania wg. postanowień szafy kapsułowej, bo ja nienawidzę zakupów. Nie zapisuje natomiast obejrzanych seriali czy filmów, a przeczytane książki notuję na końcu każdego miesiąca, z braku drukarki, nie tylko dobrej, ale jakiejkolwiek w ogóle, zaprzestałam drukowania okładek przeczytanych książek, ale i do tego wrócę, spokojnie! Jest to też rodzaj listy, tylko trochę inaczej zorganizowanej.
A! Od stycznia zapisuję w każdym tygodniu listę posiłków oraz listę zakupów do diety.
Robię listy rzeczy do spakowania, kiedy wyjeżdżam oraz malutką listę rzeczy, które chciałabym mieć w tym roku na balkonie - kwiaty, warzywa, zioła - i takie tam.
Zupełnie osobną listę, jeśli w ogóle można tak o budżecie powiedzieć, mam na komputerze. Budżet miesięczny prowadzę od wielu lat, pozwala on kontrolować wydatki, nie przekraczać założonych kwot i ... oszczędzać!
Co to jest słoik sukcesów?
To jest po prostu spis rzeczy, które w danym miesiącu poszły wyjątkowo dobrze. U mnie w styczniu sukcesem było przejście na dietę, regularne ćwiczenia - do momentu choroby z Martą, zrobienie mojego styczniowego projektu albumowego, czy też wspaniałe osiągi na You Tube'ie.
To są rzeczy do których wraca się z uśmiechem na ustach, szczególnie jak sobie pomyślisz "Ja to mam pecha", "Nic mi nie idzie", "Jestem do niczego". Wtedy otwierasz sobie taki słoik i czerpiesz garściami :) Gwarantuję, że działa.
Czy to całe planowanie, to w ogóle działa w praktyce?
Działa!
W styczniu zrealizowałam swoje plany w 100%, zarówno prywatne, jak i scrapowe, a nawyki ogarnęłam w 75% - taki był cel.
W lutym, też mam sporo do zrobienia, a w kwietniu zaczynamy remont, więc planowanie. a właściwie rozpisanie zadać, listy zakupów, cenników, spotkań z wykonawcami, czasu na zakupy, sprawdzi się jak ta lala. Tak jak sprawdziło się zaplanowanie ze szczegółami i kosztami przeprowadzki w 2020 roku.
Rozpisałam się dziś okropnie, ale zakładam, że w pożytecznej kwestii.
Czy każdy musi planować jak ja?
Nie!
Ale zacznijcie choćby od listy zakupów! Wrócicie do domu z rzeczami naprawdę potrzebnymi i zaoszczędzoną kasą, niewydaną na pierdoły. To też jest planowanie, tylko mniej kreatywne :).
Pozdrawiam!
Komentarze
Prześlij komentarz